Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi kluska z miasteczka de girardów. Mam przejechane 10605.25 kilometrów w tym 1322.12 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 13.25 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy kluska.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2013

Dystans całkowity:96.42 km (w terenie 17.45 km; 18.10%)
Czas w ruchu:07:41
Średnia prędkość:12.55 km/h
Maksymalna prędkość:21.40 km/h
Liczba aktywności:7
Średnio na aktywność:13.77 km i 1h 05m
Więcej statystyk
  • DST 2.20km
  • Czas 00:25
  • VAVG 5.28km/h
  • Sprzęt Pielsy Love.lek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Desc

Czwartek, 26 września 2013 · dodano: 26.09.2013 | Komentarze 6

Mówiłam, ze moi stazy mają coś z głową nie tego? Dziś pada desc... ale tata zablał mnie na spacer, bo mówił ze ze mną nie wytsymają jak będę siedziała cały cas w domu. Nie wiem o co mu chodzi.

Najpielw posliśmy na zakupy, a potem doookoła osiedla. Tata powiedział, ze ze wględu na desc spacel będzie klótki. Po dlodze zgubiliśmy klabika. Takiego celwonego, gumowego. Na scęście tata sybko zauwazył i się po niego wlóciliśmy. Lezał smutny w kałuzy i się baldzo uciesył na nas widok.

Nie tylko moi stazy są kopnięci... po dlodze widiałam jeste tsy dzieci w wożkach, bez zadnych tam folii ochlonnych, co najwyzej kocyk na nózki. Widać to takie osiedle.


  • DST 5.00km
  • Czas 01:00
  • VAVG 5.00km/h
  • Sprzęt Pielsy Love.lek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Wazne zecy w palku

Środa, 25 września 2013 · dodano: 26.09.2013 | Komentarze 0

Dziś były wazne zecy na lovelku - naucyłam się kalmić kacki w palku nad Pisią Gągoliną. Tata dawał mi ulwany od klomki kawałek chleba, a ja zucałam kackom... a co dlugi wkładałam do buzi. Kiedyś wkładam do buzi wsystkie kawałki, któle mi dawał tata.

Potem posliśmy na palkowy plac zabaw. Nikogo tam nie było i miałam caaały plac zabaw dla siebie! Najpielf bujałam się na bujawce, potem bujaam bujawkę, potem udezałam inną bujawką o oponę, a jak mi się znudziło, to się wspinałam na dlabinki snulowe i biegałam po wisącym moście.

A na koniec popsułam biedlonkę. Nacisnęłam ją paluskiem, a ona psestała się lusać.. chińska tandeta :-(


  • DST 31.46km
  • Teren 6.25km
  • Czas 02:07
  • VAVG 14.86km/h
  • Sprzęt Karoca pancerna
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Córeczka mamusi?

Wtorek, 24 września 2013 · dodano: 24.09.2013 | Komentarze 5

Moi starzy są porypani, wiadomo. Ale tym razem to już przegięli. Wyszykowali mnie na wycieczkę, super hiper jedziemy, dali patyczka, dali wafla, było wesoło.

Uwaga jedziemy!



O, ceść mama!



Mama? Hej, dlacego nie jedzies s nami???



A potem park! Taki piękny! Kocyk i trawa, no piknik jak się patrzy. Usiadłam i się grzecznie bawiłam zatyczką do butelki i kasztankami. I sobie piłam i sobie jadłam, sielanka.

Ale trzeba uważać, bo zaraz ktoś się przypałęta i próbuje się napić na krzywy ryj. Hmmm, z tej strony nikogo nie ma.



Z lewej też czysto.



No to lu.




Szlag... no dobra, dam ci trochę, ale musisz przynieść własne naczynie.



A Ci, że wracamy i wkładają mnie do przyczepki. No ej! Ja zostaję! Wracamy! Myślicie że dam się przekupić tym cholernym waflem? Wypchajcie się waflem! Ja chcę do parku! Do tej wielkiej wanny!
Nienawidzę Was wszystkich! Jeszcze pożałujecie! ##%%%&*****!!!! ... ... hrrrr hrrrr hrrr <Kluska śpi>
Ekhm, czego mnie budzicie... babcia? Babcia! O, jesteśmy w domu! Super, idę oglądać moje kochane książeczki i potarzać się w moim ulubionym kojcu! I wykąpać się w mojej ulubionej wannie! Spadajcie mi z tą butlą, nie mam czasu ;)

I zupełnie nie wiem o co chodzi mamie, cały wieczór powtarza, że jestem jej kopią i że wszyscy mają w związku z tym prze...kichane. Ale niby dlaczego, przecież ja jestem takie grzeczne kochane dziecko i w ogóle. Cały tatuś! Już ja wiem lepiej i proszę się ze mną nie kłócić. Bo jak nie... to zobaczycie! ^^


Uczestnicy

Jarakosiiii!!!

Poniedziałek, 23 września 2013 · dodano: 23.09.2013 | Komentarze 7

Jeśli chodzi o piaskownicę, to postanowiłam babki robić w domu. Ze starymi już nawet nie poruszam tematu, poza tym nanoszą tyle piachu, zwłaszcza tatuś, że właściwie nie ma różnicy.
Jak tylko się obudziłam po dłuższej drzemce i zjadłam butlę, od razu wiedziałam co się święci, bo mnie zaczęli przebierać. Chciałam żeby zabrali też babcię, ale niestety nie pojechała. Mama z tatą mówi, że zaraziłam ją katarem i musi odpocząć.

Tym razem nie robiłam rabanu przy wkładaniu mnie do fotelika, bo się bałam, że mnie zostawią w domu i nigdzie nie pojedziemy. Poza tym zaraz za pierwszym zakrętem tata dał mi kasztanka i miałam co robić zanim dojechaliśmy do lasu.
A tam moja ulubiona ścieżka, gdzie liście i żołędzie. I oczywiście tata dał mi gałązkę z listkami do ręki, żołędzia też ale mi wypadł. Było naprawdę fajnie, tylko tata coś za wolno jechał i musiałam go w drodze powrotnej wspomagać silniczkiem. Bwwwrrrr... Bwwwrrrrr... Bwwwrrrrr...
I nie wiem z czego się tata z mamą śmiali. Oni jacyś podejrzani są, ze wszystkiego się śmieją, wariaci normalnie.

No i najważniejsze, rowerowo skosiłam z tatą jara! Kilka razy! Jarakosi!!! ;)


  • DST 27.72km
  • Teren 4.10km
  • Czas 01:58
  • VAVG 14.09km/h
  • VMAX 20.50km/h
  • Sprzęt Fotelik bliskiego zasięgu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Ci starzy są jacyś dziwni

Piątek, 20 września 2013 · dodano: 20.09.2013 | Komentarze 15

Co za Grzyby Ci moi starzy, nie idzie opisać słowami, dlatego cały czas gaworzę na zmianę z pochrząkiwaniem, pojękiwaniem i piszczeniem. Po prostu słów mi brak!
Od rana tata obiecywał, że pojedziemy na grzyby. Jakieś fioletowe. Mnie wszystko jedno, bo nie wiem który to kolor. Grzyby już widziałam w domu, więc wiem co to jest. Ale mi nie dali spróbować. Wredne takie, sami zeżarli. Tylko mama się ze mną solidaryzowała i powiedziała, że ma słaby żołądek, a w ogóle to jej nie smakuje. Ja wiem, że tylko chciała mnie pocieszyć, bo po minach babci i taty wiedziałam, że to same pychoty.
No i co? Gdzie te grzyby? Wyszłam z klatki schodowej a tu nic. Tata się guzdra, to poszłam do piaskownicy. Mama chyba nie umie trafić, bo ciągle skręcała nie w tę stronę co trzeba, ale ją zaciągnęłam. Piaseczeeeek! Piaseee.... eeee, gdzie mnie niesiesz!?! Wracamy!!! Uaaaaaa!!! Ja nieeee chceeeee! Uaaaaa! O, kask.
A to już jedziemy na te grzyby? Nie mogliście powiedzieć od razu?
No to już potem było fajnie. Podobno daleko do tych grzybów, ale pogoda ładna, ciepło to i zapomniałam, tyle nowych rzeczy do obejrzenia. Ale trochę chciało mi się spać. W foteliku tak miło bujało... i bujało... hrrrr... frrrr.... e mamma? Co się dzieje? A nic, dobra. Hrrrr, ghrrrr.

O jak miło, jestem motylem.... fruwam sobie po lesie.... o widzę grzyby, dużo grzybów.... zbliżam się... ojej, grzyb ma twarz mojej mamy... Mama!

- Cześć Kluska, wysiadamy!

A dobra, zaraz, gdzie ja jestem? Co to za miejsce? A to ta przeklęta karoca, wyjmijcie mnie zaraz, bo będzie źle. Wyjęli. Od dawna ich tresuję i zazwyczaj robią to co im każę. Chyba, że zgłupieją.

Las! Kocham las! Tylko mi się nogi plączą ;)

A poza tym chciałam naskarżyć. Jak już wreszcie znalazłam swojego pierwszego grzyba, to mama kazała tacie mi więcej nie dawać, bo mu coś zrobi. Ale że jak? Poza tym ten grzyb był jakiś dziwny, odpadł mu kapelusz i nie chciał potem złączyć się z nóżką. Chińska tandeta. A potem to już mnie mama pilnowała, żebym nic nie znalazła. Masz trawkę, masz liścia! Nie chcę liścia, chcę grzyba. No głupia ta matka, jak nie wiem co.


Ale w końcu znalazłyśmy dróżkę z szyszkami. Tylu dawno nie widziałam. A potem jeszcze jedną i tych szyszek było tyleeeee! Nigdzie nie idziemy, tu będę siedzieć i liczyć szyszki. Jeeednaaa, druuugaaa, trzeeecia, druuuga, sióóódmaaa, druuugaaa.... no w końcu wszystkie policzyłam i mi dali trochę jedzenia. To znaczy chleba i wafle, pić nie chciałam. Miałam ważniejsze rzeczy do roboty. Na przykład szukać grzybów. Ale w końcu i ja miałam dość. Poza tym zjadłabym coś konkretniejszego.

Już się bałam, że znów zapakują mnie do tego pudła, nawet im pokazałam fotelik i obejrzałam szelki. Zrozumieli aluzję i posadzili do fotelika. Siedziałam cicho, bo jeszcze wyjmą i wsadzą "tam". Dostałam kwiatka, tylko go potem zgubiłam. Mama go znalazła, ale wtedy już był nudny. Trochę mi się nudziło po drodze, ale staruszkowie dawali mi czasem wafla. Nuda, ale co robić. W końcu zainteresował mnie pasek, który był doczepiony do fotelika. Ale to ciekawe! I interesujące!

No i tak tyrpaliśmy się i tyrpaliśmy, ale było ciekawie, krajobraz cały czas się zmieniał. I dotarliśmy do domu. Weszłam z mamą na trzecie piętro, a ta się jeszcze grzebie z kluczami. No masz! Ale w końcu otworzyła i mogłam się przywitać z moimi zabawkami. Naprawdę się stęskniłam. A potem wrócił tata i zrobił mi jajecznicę. Taka pycha, mówię Wam! Aż tupałam z radości. A potem jeszcze mama przyniosła mi zupę. Grzyby straszne, Ci rodzice, ale da się z nimi wytrzymać ;)


  • DST 9.88km
  • Teren 1.80km
  • Czas 00:42
  • VAVG 14.11km/h
  • VMAX 20.90km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Do lasu i z powrotem

Czwartek, 19 września 2013 · dodano: 22.09.2013 | Komentarze 0

Dziś tylko przejazd przez iasto, wjazd do lasu i krótki przejazd leśną ścieżką tam i z powrotem (1800m), a potem powrót do domu naokoooło... na koniec zaczęło się ściemniać i kropić.


  • DST 9.69km
  • Teren 1.30km
  • Czas 00:40
  • VAVG 14.54km/h
  • VMAX 21.40km/h
  • Sprzęt Fotelik bliskiego zasięgu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Do piaskownicy!

Piątek, 13 września 2013 · dodano: 21.09.2013 | Komentarze 2

Dostałam nowy pojazd - fotelik lowelowy i telas tata mnie wozi na swoim loweze na bagazniku. Do kompletu kupili mi tes kask... ale nie lowelowy, tylko taki na kucyki. Dziś pojechaliśmy, zeby to wszystko psetestować... całkiem, całkiem.




Ale ja nie o tym. Pojechaliśmy na piaskownicę! Ale jaką! Wsystkie dzieciaki z piaskownicy pod blokiem będą mi zazdlościć!

Plawie jak Kazimierz Nowak.



Ocywiście nie zablali kubełka... lamezy! Ale co tam, znalazłam sobie coś fajniejsego - mama pac! Jaki zajebisty patycek!






Wiem, zasadzę go, moze coś wylośnie.



Piaek! Sypiemy piasek!




Patycek i sandałki, ale fajnie!



O wiem, nasypię do nich piasecku!



A w ogóle, to moi stazy to panikaze. Ledwie zaceło klopić, a ci jus mnie w fotelik i pędem do domu... co to, ja z cuklu jestem? A ja chciałam się jesce pobawić w piaskownicy, UAAAAAA!!!