Info

[brak pliku z avatarem] Ten blog rowerowy prowadzi kluska z miasteczka de girardów. Mam przejechane 10605.25 kilometrów w tym 1322.12 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 13.25 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy kluska.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2014

Dystans całkowity:20.88 km (w terenie 6.00 km; 28.74%)
Czas w ruchu:01:16
Średnia prędkość:16.48 km/h
Liczba aktywności:2
Średnio na aktywność:10.44 km i 0h 38m
Więcej statystyk

Fioletowy kfiatek z zióltym ślodkiem

Środa, 26 listopada 2014 · dodano: 30.11.2014 | Komentarze 0

Ja plotestuję! Dlacego piasecek w lesie jeśt taki twaldy! Nie jak kopać! Buluuuu, a ja chcialam lemont dlogi poplowadzić, bo ma duzo dziul i zbiela się w nich duzo moklej wody, fuj. Kilka lazy omal do niej nie wpadlam, ale mamusia mnie ulatowala. Nie podoba mi się taki laś bez piaśkownicy. Naśtępnym lazem ide kopać piłkę na Ol...li... na boisko. Z chłopakami. 

Na scęście w lesie był ksyzyk z kwiatkami. Kwiatki baldzo fajne. Zwlasca ten fioletowy z zióltym ślodkiem. Jak się naciśnie ślodek, to wsyscy zacynają biegać i skakaś, zwłasca ja. I tatuś pokazał mi lepel. Lepely są fajne.











Uczestnicy

Patycek

Środa, 5 listopada 2014 · dodano: 06.11.2014 | Komentarze 3

Bez patycka to nie ziabawa. Jedzie ćlowiek do lasu z lodzicami, wysiada, idzie po patycek i się nim bawi. Tylko casem patycek jakoś tak się zacepi, ze go znalezc nie mozna.

O liście lecą! Ale nie z dzew, tylko z tatusia i mamusi.

Na potęgę posępnego celepuuuu! Cy cuś.

Ej, patycek, gdzie jesteś?

Hm, tutaj go nie ma.

A tu?

No kulcę, pzes chwilą tu był!

No dobla, jest. Psycepił mi się do kominka na plecach. Mama powiedziała, ze wyglądam jak elf na polowaniu.

A potem jesce duzo biegałam, tata mnie nosił na balana i jesce tlochę odpocywałam z mamusią. I psytulałam dzewa i bawiłam się mamy nausnikami. Ale to fajne, ale za ciepłe. Zaniosę mamy nausniki do sakwy, zeby się nie zgubiły. O ! Wiadelko! To ja biolę wiadelko i idę lobić babki z folemek.



I jesce ucylam się lospoznawac dzewa po lisciach. I wlazłam na lowel tatusia.


Fajnie było, ale spaaaać i pojechaliśmy do domu.