Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi kluska z miasteczka de girardów. Mam przejechane 10605.25 kilometrów w tym 1322.12 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 13.25 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy kluska.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2014

Dystans całkowity:264.98 km (w terenie 61.80 km; 23.32%)
Czas w ruchu:17:06
Średnia prędkość:15.50 km/h
Maksymalna prędkość:20.00 km/h
Liczba aktywności:16
Średnio na aktywność:16.56 km i 1h 04m
Więcej statystyk
  • DST 16.50km
  • Teren 4.00km
  • Czas 01:07
  • VAVG 14.78km/h
  • VMAX 20.00km/h
  • Sprzęt Fotelik bliskiego zasięgu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Z descykiem za pan blat.

Środa, 7 maja 2014 · dodano: 07.05.2014 | Komentarze 6

Juz myślałam, ze mnie nie zabiolą, gzyby jedne, bo jak jadłam zupę, to jesce padalo. A ja se ne boje descu! Ale mama powiedziala, ze nie po to mi kupila celwoną pelelynkę, zebym podcas descu w domu gnila. I ze jak mam gnić, to mogę na wyciecce. To pojechaliśmy tam gdzie wcolaj. Tylko w dlodze powlotnej tata nadlozyl dlogi i obejzeliśmy fajne glafiti. I dostalam kfiatki. I tlochę do zalcia i picia, ale za mało.


Uczestnicy

F zielonym tunelu

Wtorek, 6 maja 2014 · dodano: 06.05.2014 | Komentarze 4

Ale las zlobil się zielony! Wsystko jest zielone. Chyba ze nie jest lasem. Nielasy tes są fajne, zwłasca jak scekają. Dzisiaj bylo duzo cieplej, a mama ublala się jak na Sybelię. I musieliśmy potem s tatą na nią cekać, zeby się lozeblala. No a potem sklutem psez palk obok stawu i do laaaassssu! I nie wiem co się stalo, ale nagle tata zamiast jechać psede mną na siodelku, zacąl chodzic po lesie. A mama zamiast jeździć obok, wozila mnie po dlodze tam i spowlotem. Co oni znowu wymyślili? Na scęście zmądzeli i wsystko wluciło do nolmy. Nawet tata sfolsowal ze mną wąfus! Pojechaliśmy dalej psez miasto i do domu. Niestety bez postoju i biegania po lesie, ale moze i dobze, bo glodna już byłam. Dali mi kolę dzewną i wafla, ale to za malo. Zlyyyć!



Uczestnicy

Zimno w nosek!

Poniedziałek, 5 maja 2014 · dodano: 06.05.2014 | Komentarze 0

Zimno dziś jak w psialni (nie wiem co to jest, ale babcia tak mówi)... ale nie nazekam, bo na loweze jest fajnie, a jak zacnę maludzić to sklócą wycieckę, a tego nie chcę. Więc siedzę cicho jak mys pod odkuzacem. No, tylko casem nieśmiało yyy yyy powiem, zeby mi coś do zalcia dali, albo capkę spadającą na ocy poplawili. Gupia capka.




Uczestnicy

Wyciecka do Walszafy

Niedziela, 4 maja 2014 · dodano: 06.05.2014 | Komentarze 9

Walsafa to takie miejsce, f któle zazwycaj zabielają mnie babcia i wujek. Jeździmy sobie pociągami, metlem, tlamwajami i autobusami. Slajamy się po klubach i lestaulacjach. Zremy, zwiedzamy, wsystko takie ciekafe!

Ale z lodzicami bylam pielwsy las. Lamezy, jesce nie dojechaliśmy na miejsce, a jus zalali mi zapasowe ublania. Co ja się z nimi mam. Na scęście bylo baldzo fajnie. Znaleźliśmy fajną sksynkę, ale nie wiem cemu nie moglam jej zablac do domu. Tylko celtyfikat znalazcy. Na co mi celtyfikat, ja wolę pudelko. Potem pojechaliśmy do domu wujka, ale wujka nie bylo. Bu. Za to byla cala lesta meskania, to sobie pobiegalam. Lodzice mówili, ze powinnam spać, ale mi się nie chciało. Wolałam oglądać Potema z intelnetu popijając mleckiem. 

A potem zjedliśmy obiad i pojechaliśmy na miasto. Tlochę zimno się zlobilo. Ktoś wylącył ogzewanie. Znóf sukaliśmy sksynek. Juz bylam mądzejsa i nie chcialam oddać sksynki. Ale dostalam tes male zolędzie i mi zablaklo ląk. No i mi ją zablali. A nie bylo celtyfikatu!

Wlescie pojechaliśmy lowelkami psez miasto. Jej, jak fajnie! Tak jesce go nie zwiedzalam! A potem psysła babcia. Od lazu wiedzialam, ze to babcia El. Ma fajny glos i dala mi psylepkę. Kocham ludzi, któzy mnie kalmią! A jak kocham, to z nimi spaceluję. I zupelnie nie wiem, dlacego babcia EL nazekala, ze mama i jej blat nie byli tak... abso.. ablo... absolbujący. Cy coś. Znacy apetytu nie mieli? Ze mama niejadek to wiem, ciągle musę ją podkalmiac, a wybzydza! Ale ze wujek Finio, to nieplawda. Zawse wsytsko sam zjada i ne cęstuje!

Babcia El pojechala do domu, a my dalej zwiedzaliśmy. Najpielw mama chciala zobacyć jakąc tęcę. Moim zdaniem chińska tandeta. Plawdziwa duzo ladniejsa. Potem pojechaliśmy do palku polazić po schodach. Lazilam i lazilam, a tatuś nie chcial ze mną, tylko dlubal w dzewie. Więc po niego wlacalam i lazem posliśmy do wanny. Takiej wanny z duzą licbą ciulkaczy. Chcialam się wykąpać, ale mama powiedziala ze juz woli, bym biegala po schodach. Co ja się z nimi mam.

A potem jesce pojechaliśmy na stację cekać na ciapąg. Tylko stlasnie duzo mnie tata nosil po schodach. Nie mógl wjechać jak clowiek? Eee. A potem w ciapągu bylo fajnie. Jakiś pan się bawił komólką. Myślalam, ze mi pozycy ale nie. No to z nudów popsulam ciapąg, zeby zmienić pasazelów. I faktycnie, w nowym psedziale bylo baldzo fajnie. Dwie nowe babcie, waliza i dzwi na klucyk. Wsystko chcialam otwozyc, ale się nie udalo. I bylam baldzo zmęcona, a mama chyba jesce baldziej. Chcialam jej dac pić, ale się wylywala i to bylo baldzo smiesne. Zlobilo się stlasnie późno, pojechaliśmy z dwolca do domu i... zieeeefffff... O, juz jesteśmy w domku? A dzie kolacja?!!


Uczestnicy

Kulecko po miescie

Sobota, 3 maja 2014 · dodano: 03.05.2014 | Komentarze 1

Dzis mala wyciecka, bo zimno. Na dodatek mama zapomniala dla mnie lękawicek i psyniosla dopielo potem. Myslalam, ze od razu pojedzie z nami, a ona sobie posla. Buu, ja chcę do mamy. A dobla, wlócila. Podobno jakieś śmiecie musiala wyzucić. Tes coś. No to pojechaliśmy, slonko wyslo, a ja zglodnialam. Tatuś dal mi plecelka, a mama sukala sksynki, a potem nas wpisywala do logbuka. Potem mi jesce dawali wafle, ale co tam wafle, ja kcę do piaskownicyyy. E, skoda, ze nie. Jutlo ma być lepiej, to moze mi znajdą jakis piasek. Bo bez lopatki se ne rusam!

A na koniec mama znowu posla, a ja chcialam z mamusią. Ale tatus mi dal kwiatka i to mnie tlochę pocesyło. A potem znalezliśmy mamusię i lazem poslyśmy do domu. Mamusia jest fajna, tylko taka malo lozgalnięta i się gubi. Jak latam na piechotę, to stalam się ich oboje tsymać za lęce, bo mi się inacej lozlazą i gubią.




Uczestnicy

Nad Pisią Gą gę gą.. no coś tiam coś tiam.

Czwartek, 1 maja 2014 · dodano: 03.05.2014 | Komentarze 3

Podobno lakiś maj psysedł. Nie wiem co to, nie znam cłowieka. Za to stlasnie moklo. Na scęście bylo cieplo i mamuś z tatusiem zablali mnie na wycieckę do najfajniesego miejsca na swiecie! No mówię Wam zaląbiste! Tyle piasecku, tyle tlawy, tyle ksalu, tyle kwiatkuf, tyle wooodyyy. No tu się tlochę na mamę i tatę oblazilam, bo nie dali wskocyć z mostka do wody. A ja tak lubię kąpu kąpu! No ale nic. Dali tes mi duzo do zalcia. Najbaldziej smakowal mi ogulek. I jesce tazalam się z mamą po tlawie!

Wybiegalam się za wse casy, wyjezdzilam tlochę mniej, ale tes fajnie. Nowa tlasa przez pól wyciecki. Koniecnie musimy tam jesce pojechac, najlepiej na caly dzień!